Wiek: Około 11 lat jednak sama nie jest pewna
Płeć: Klacz
Rasa: Zwykły koń
Hierarchia: Kiedyś chciałaby osiągnąć pozycję Nekromanty
Charakter: Bejter nie przepada za obcymi dlatego początkowo może się wydać nieśmiała i wycofana, jednak wystarczy chwila rozmowy, aby ją ośmielić. Przy bliższym poznaniu okazuje się miłą i życzliwą klaczą, jednak często nie może się powstrzymać przed wypowiadaniem drobnych złośliwostek. Jest też wyjątkowo szczera i nie boi się walnąć czegoś "prosto z mostu". Za wszelką cenę stara się unikać opowiadania o swojej przeszłości, czasami jednak zdarza się jej rozgadać, dzięki czemu można się czegoś o niej dowiedzieć, ale gdy tylko zdaje sobie z tego sprawę, milknie.
Wygląd: Niewielka, gniadosrokata klacz o drobnej budowie. Nie różni się od innych koni prawie niczym, prócz wyjątkowo długich grzywy i ogona. Wyróżniać ją też mogą dwukolorowe oczy - lewe prawie czarne, a prawe błękitne.
Historia: Przez lata podróżowała po świecie nabywając różnych doświadczeń i poznając dalekie i trudno dostępne krainy, przez co jej pamięć wyparła wspomnienia z dzieciństwa. Nie pamięta ani tego skąd pochodzi, ani swojej rodziny. Nie rozpacza jednak z tego powodu gdyż żyje z dnia na dzień, nie zamartwiając się o przyszłość, ani nie żałując przeszłości.
(KP najprawdopodobniej zostanie w najbliższej przyszłości zmienione i poprawione)
(Od razu informuję także, że będę nieobecna w dniach 26.06-11.07)
[i][Witamy na blogu :)][/i]
ReplyDeleteJak to zwykle czynił wieczorami przechadzał się po terenach stada. Ot, niby dla zdrowia i lepszego snu, jednak prawda była inna. Stado wciąż było małe i Harry czuł na sobie odpowiedzialność za jego losy i dlatego właśnie wieczorem starał się spatrolować jak największą przestrzeń.
Zbliżał się właśnie ku zachodnio-północnej granicy a jego kopyta zaczynały czuć trud wspinaczki pod górę kiedy w oddali zobaczył jakąś sylwetkę. Z daleka nie mógł mieć pewności, ale kiedy ruszył w jej stronę szybko przekonał się, że faktycznie napotkał na swej drodze srokatą nieznajomą. Na ciemnosiwym pysku pojawił się pogodny uśmiech i odchrząknąwszy cicho podszedł bliżej.
-Dobry wieczór.- Zaintonował łagodnie chyląc nisko łeb przed nieznajomą. -Witamy na terenach Marzycieli.
Przekrzywił nieznacznie łeb, by lepiej przyjrzeć się nieznajomej. Nie czynił tego jednak w sposób, który mógłby być dla niej nieprzyjemny. Ot, szmaragdowe oko skierowane było w jej stronę promieniejąc zdrową ciekawością i pogodą ducha. Zresztą pytanie o pochodzenie nazwy wprawiła Harrisona w jeszcze weselszy nastrój.
ReplyDelete-Prawdę mówiąc to mój pomysł... Po części dlatego, że noc jest mi bliska a po części dlatego, że nie ma nic piękniejszego głowy w chmurach. Przynajmniej ja lubię z pogodą patrzeć na świat i cieszyć się tym co mi daje.- Wyjaśnił z uprzejmym uśmiechem na ustach po czym jak gdyby przyłapując samego siebie na pewnym faux pas szybko dodał.
-Zwą mnie Harrison.- Przedstawił się wypinając przy tym nieznacznie pierś.
Ogier już wiedział iż mu się przygląda zanim się odezwała, cóż ogier z daleka wyczuje zapach klaczy, taka natura. Jednak czekał, aż upewni się iż ma ochotę na rozmowę z nim. - Witaj pani. - Ukłonił się nisko z należytym damie szacunkiem. - Jestem Let's Replay, ale zwą mnie po protu Replay. - Przyjrzał się klaczy starając się co nieco wyłapać. Cóż stary nawyk, stara się ocenić innego konia zanim go pozna tak na wszelki wypadek.- A jak do ciebie pani mogę się zwracać?
ReplyDelete